Stoicyzm

Determinizm stoicki, czyli dzieje się tak, jak może najlepiej

determinizm

Zdarza Ci się rozpamiętywać przeszłość? Analizować krok po kroku, co się stało, co powiedziałaś(eś) i zrobiłaś(eś)? Masz tendencję do zamartwiania się przyszłością? A może starasz się ze wszystkich sił zapobiec możliwym nieszczęściom? Próbujesz mieć jak najwięcej rzeczy pod kontrolą i być zawsze przygotowaną(ym) na to, co może się wydarzyć?

Jeśli odpowiedziałaś(eś) twierdząco na choćby jedno z pytań, stoicki determinizm może okazać się dla Ciebie całkiem pomocną koncepcją. Czytaj dalej, a dowiesz się, o co w nim chodzi, jak można przełożyć go na grunt współczesnej psychoterapii, a przede wszystkim – w jaki sposób przydaje się w życiu codziennym.

Determinizm stoicki – kilka słów o przeznaczeniu

Stoicy uważają, że „wszystko, cokolwiek się dzieje na świecie, dzieje się tak jak tylko dziać się może najlepiej”[1]. Utożsamiają przy tym przeznaczenie z opatrznością. Przyjęli założenie, że Bóg[2] istnieje, a świat ma boski rozum. Wszystkie zdarzenia oznaczają więc „triumf najwyższej mądrości”[3] i dlatego z konieczności to, co się wydarza, jest realizacją najlepszego z możliwych planów. Nie wchodząc głębiej w tę fizykę, a raczej metafizykę stoicką, powiedzieć można, że zdaniem Filozofów Portyku to, co nam się przytrafia, jest nieuchronne. Na dodatek jest to najlepsze, co mogłoby się stać. A czy my, jako ludzie, mamy w takim układzie wpływ na cokolwiek?

Determinizm a wolna wola

Zdaniem stoików przeznaczenie okazuje się być przymusem dla człowieka, choć jego niewolnikiem jest jedynie ten, kto z nim walczy. Seneka ujął to takimi słowami: „przeznaczenie prowadzi chętnego, a opornego zniewala”[4]. Nie mamy więc wpływu na to, co nam się przydarza. Od nas zależy jednak, jak podejdziemy do tego, co nas spotkało. Niezgoda, bunt i zaprzeczanie temu, co się wydarzyło, sprowadza na nas jedynie jeszcze większe nieszczęście. Z kolei zaakceptowanie nawet najtrudniejszych doświadczeń jako nieuchronnych i podjęcie próby nadania im sensu jest jednym z najskuteczniejszych sposobów radzenia sobie w obliczu trudności. Jest to ważny przekaz, który znajduje potwierdzenie we współczesnej psychologii.

Pozostańmy na moment na poziomie stoickiej metafizyki. Zgodnie z nią, szczęśliwy i wolny może być nawet największy zbrodniarz, o ile tylko uzna swoje zbrodnie za wynik działania opatrzności. I tu do akcji wkracza etyka. Potępia ona bowiem surowo każdy występek. Stoik powinien czynić dobrze i dążyć do urzeczywistniania cnoty, czyli „prawego rozumu”. Objawia się on przede wszystkim w mądrości, męstwie, wstrzemięźliwości i sprawiedliwości. Nie jest więc tak, że nie mamy wpływu na swoje działania. Filozofowie Portyku zachęcają nas do podejmowania nieustannych starań mających na celu realizację wartościowego życia. Istotne jest jednak, żebyśmy pamiętali, że o ile mamy wpływ na nasz wysiłek, jego rezultat jest już od nas niezależny. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj.

Determinizm a ruminowanie i zamartwianie się

W jaki sposób przyjęcie stoickiej koncepcji optymistycznego determinizmu może być pomocne dla osób z tendencją do ruminowania, czyli rozpamiętywania przeszłości i zamartwiania się?

Było jak było

Zacznijmy od osób, które analizują przeszłe wydarzenia w celu zrozumienia ich przyczyn. Zgodnie z myślą stoicką, wszechświatem rządzą określone przyczyny i ich skutki. Są one spójne z boskim planem, jednak my jako ludzie dostrzegamy jedynie jego fragmenty. W takim ujęciu nie mamy możliwości, by ujrzeć pełen złożony obraz, na który składają się różne, rozciągnięte w czasie wydarzenia. Jednocześnie obejmuje on wiele elementów, na które nie mamy wpływu.

Uporczywe zastanawianie się nad przeszłością przynosi więcej kosztów niż korzyści. Jest czasochłonne, prowadzi do obniżenia nastroju, a i tak w ostatecznym rozrachunku nie daje odpowiedzi na dręczące pytania. Pomocne jest przyjęcie, że wydarzyło się właśnie to, co się wydarzyło, a my swoimi myślami nie wpłyniemy już w żaden sposób na to, co miało miejsce. W wielu sytuacjach zachowaliśmy się w jedyny możliwy dla nas na dany moment sposób. Skoro postąpiliśmy tak, jak postąpiliśmy i nie jesteśmy z tego zadowoleni, możemy spróbować zmienić nasz sposób zachowania w przyszłej, podobnej sytuacji. Przeszłej już nie cofniemy, niezależnie od tego, ile czasu jej poświęcimy. Zostaje więc jedynie jej zaakceptowanie[5].

Nie ma nic złego w zastanowieniu się nad tym, co miało miejsce, jak się czuliśmy i co zrobiliśmy w określonych momentach. Zdolność podjęcia świadomej i konstruktywnej refleksji jest bardzo cenną umiejętnością. Analiza przeszłości jest pomocna, o ile służy wyciągnięciu wniosków na przyszłość, a nie wiąże się z doświadczaniem uciążliwych myśli, które zatrzymują nas w miejscu.

Będzie to, co ma być

Osoby z tendencją do zamartwiania się mogą w tym momencie stwierdzić: „Faktycznie – tego, co się wydarzyło, już nie zmienię. Mogę jednak mieć wpływ na to, co dopiero się stanie. Zastanawianie się nad tym, co może pójść nie tak, pozwoli mi się przed tym uchronić”. Tego typu pozytywne przekonania na temat zamartwiania się, są jednym z głównych czynników podtrzymujących ten sposób myślenia. W istocie, niekiedy jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłe niedogodności i im zapobiec. Możemy na przykład sprawdzić pogodę na jutro i wziąć parasol, jeśli zapowiadany jest deszcz. Poprzez zamartwianie się nie jesteśmy jednak w stanie zapobiec nieszczęśliwym wypadkom, chorobom, czy innym niepożądanym zdarzeniom.

Zamartwianie się wynika w dużym stopniu z niskiej tolerancji niepewności[6], czyli potrzeby zyskania pewności w niepewnym świecie. W przekonaniu osoby z taką tendencją, ma ono pomóc w przewidywaniu tego, co się wydarzy oraz zapobieganiu niepomyślnym sytuacjom. Zamartwianie się daje jednak jedynie złudne poczucie kontroli i podobnie, jak w przypadku ruminacji – niesie ze sobą więcej kosztów niż zysków. Znów tracimy czas, odczuwamy lęk, a koniec końców i tak dzieje się to, co miało się wydarzyć.

Co będzie pomocne? Między innymi powtarzanie sobie stwierdzeń w stylu „będzie to, co ma być”, „jeśli faktycznie wydarzy się to, czego się obawiam, wtedy będę sobie z tym radzić – teraz myślenie o tym nie ma sensu”, czy łapanie się na zamartwianiu się i wracanie do tu i teraz. Determinizm stoicki mówi o tym, że i tak wydarzy się to, co ma się wydarzyć. Niezależnie od tego, ile środków zaradczych będziemy starali się wymyślić. Seneka zauważył, że „cierpimy bardziej w wyobraźni niż w rzeczywistości”. Warto przypominać sobie te słowa, kiedy wpadniemy w wir zmartwień.

Na zakończenie – amor fati

Stoicki determinizm wiąże się z ideą amor fati, czyli umiłowania swojego losu. Opiera się ona nie tylko na akceptacji tego, co nam się przydarza. Idzie krok dalej, zachęcając nas do polubienia, czy dosłownie – pokochania spotykających nas doświadczeń.

Kochanie swojego losu nie zawsze jest proste. Pomocne w realizacji amor fati jest podstawowe założenie determinizmu stoickiego o tym, że urzeczywistnia się najlepsza wersja wydarzeń. Przypomnienie sobie tej tezy potrafi przynieść ukojenie w trudnych momentach. W tych najtrudniejszych takie założenie może wydawać się jednak nie tylko zupełnie niewiarygodne, ale wręcz unieważniające. Szczególnie wtedy warto mimo wszystko podjąć próbę odnalezienia sensu w bolesnych doświadczeniach. To już znaczący krok na drodze do akceptacji własnego losu, nadawania znaczenia życiu i realizacji ważnych wartości.


[1]Krokiewicz, A. (2000). Zarys filozofii greckiej (s. 464). Warszawa: Aletheia.

[2] Wyraz „Bóg” ma wiele znaczeń w filozofii stoickiej. Może oznaczać „czynny pierwiastek cielesny, ogień twórczy, tchnienie ogniste i wreszcie cały świat” (Ibidem, s. 463). Stoicka koncepcja opatrzności jest zgodna z założeniami wielu religii, w tym chrześcijaństwa. Osoby wątpiące lub ateiści również mogą znaleźć w niej coś dla siebie. Zamiast o doskonałej istocie, która kieruje światem, możemy mówić o przeznaczeniu, losie, fatum czy niedostrzegalnych dla nas i jeszcze niezbadanych przyczynach i skutkach, które warunkują to, co się nam przytrafia.

[3]Ibidem.

[4]Ibidem, s. 466.

[5] Temat akceptacji poruszałam w tym tekście.

[6]Więcej na temat tolerancji niepewności przeczytasz tutaj („Pewne sposoby na niepewne czasy”) i tutaj („Jak radzić sobie z nietolerancją niepewności?”).

Brak komentarzy

    Zostaw komentarz