Ćwiczenia

Zasada dobrowolnego wyrzeczenia

zasada dobrowolnego wyrzeczenia

Lubisz jak jest Ci komfortowo? Ciepło, przyjemnie i syto? My też. Od czasu do czasu, żeby nie powiedzieć – regularnie, warto jednak zrzec się tego, by było nam w danym momencie przyjemnie. Dlaczego?

Zasada dobrowolnego wyrzeczenia, nazywana także dobrowolnym dyskomfortem, jest jednym z elementów praktyki stoickiej. Służy ćwiczeniu siły charakteru oraz pozwala nie tylko przygotować się na cięższe czasy, ale przede wszystkim – docenić to, co na co dzień uważamy za oczywiste. Osoby, które starają się za wszelką cenę uniknąć dyskomfortu, doświadczają przyjemności rzadziej niż osoby, które okresowo się z nim mierzą. „Strefa komfortu” tych ostatnich jest więc o wiele szersza niż tych, którzy koncentrują się na tym, by zawsze było im wygodnie.

Mozoniusz Rufus poleca: wystaw się na dobrowolny dyskomfort

Mozoniusz Rufus uważał, że powinniśmy raz na jakiś czas postawić się w sytuacji, w której świadomie i dobrowolnie doświadczamy dyskomfortu. I to dyskomfortu, którego bylibyśmy w stanie łatwo uniknąć. Mówiąc o tym, miał na myśli nie zaspokajanie od razu pragnienia czy głodu, spanie na twardym podłożu, kiedy w zasięgu ręki mamy miękkie łóżko, bądź włożenie jednej warstwy ubrań za mało w niezbyt ciepły dzień. Jednocześnie podkreślał trzy zasadnicze korzyści płynące z takich wyrzeczeń.

Po pierwsze, wystawianie się na dobrowolny dyskomfort sprawia, że „hartujemy się” na poczet przyszłych niedogodności, które mogą nas spotkać. Jeśli ktoś nie sięga po przekąskę, ilekroć ma na to ochotę, a potrafi się jej oprzeć, nie będzie też miał problemu z wytrzymaniem w sytuacji, kiedy spotkanie w pracy się przedłuża, a głód narasta. Podobnie, jeśli – będąc zwolennikiem miękkiego łóżka – dobrowolnie raz na czas spędzisz noc na podłodze, nieoczekiwanie twarde łóżko w hotelowym pokoju nie zrujnuje Ci urlopu.

Po drugie, zasada dobrowolnego wyrzeczenia stosowana regularnie pomaga w pozbyciu się lęku przed niepewną przyszłością. Ktoś, kto wie, że radzi sobie z pragnieniem, głodem, czy z innej strony – przebywaniem przez pewien czas samemu ze sobą, nie martwi się o to, jak sprosta takiej sytuacji, jeśli kiedyś nastanie. Już teraz ma pewność, że poradzi sobie, niezależnie od okoliczności. Mozoniusz Rufus doświadczanie pomniejszego dyskomfortu nazywał „trenowaniem siebie do bycia odważnym”[1].

Po trzecie, ćwiczenie się w wyrzeczeniach pomaga nam w docenieniu tego, co już mamy. Przyjemnie jest przebywać w ciepłym pomieszczeniu, kiedy na zewnątrz jest wietrznie i deszczowo. Dobrze jest przy takiej aurze pomyśleć: „Jak fajnie, że nie muszę wychodzić” i… wyjść na krótki spacer. Po powrocie w pełni docenimy komfort płynący z bycia pod dachem i to z kubkiem ciepłej herbaty. Czy zdarzyło Ci się kiedyś zwrócić uwagę na wspaniały smak jedzenia, kiedy w końcu usiadłaś(eś) do kolacji po długim i męczącym dniu, w którym nie miałaś(eś) czasu sięgnąć nawet po kanapkę? Zapewne posiłek nie smakowałby tak dobrze, jeśli wcześniej nie byłabyś/ byłbyś wystarczająco głodna(y).

Seneka przestrzega: powstrzymaj się przed przyjemnością

Zasada dobrowolnego wyrzeczenia obejmuje nie tylko wystawanie się na doświadczanie dyskomfortu, ale też powstrzymywanie się przed przyjemnościami. Skąd pomysł, żeby nie pozwalać sobie na zachcianki, ilekroć mamy na to ochotę i możliwości?

Seneka porównuje takie folgowanie sobie do pojmania dzikiego zwierzęcia. Polowanie co prawda było udane i satysfakcjonujące, jednak bestia może nas w każdej chwili rozszarpać na kawałeczki. W traktacie „O życiu szczęśliwym” pisze:

„Podobnie jak z trudem i niebezpieczeństwem polujemy na dziką zwierzynę i kiedy nawet już ją złowimy, to i wtedy jej posiadanie sprawia kłopot, ponieważ często rozszarpuje swych panów, tak samo rzecz ma się i z tymi, którzy opływają w wielkie rozkosze: wpadają w wielkie nieszczęścia i chwytając, sami bywają chwytani. Im są liczniejsze i większe, tym nędzniejszym i tym liczniejszych rozkoszy jest niewolnikiem ten, kogo pospólstwo nazywa szczęśliwym”[2].

Innymi słowy, istnieje niebezpieczeństwo, że staniemy się niewolnikami przyjemności. Chyba nie chcielibyśmy, żeby to one dyktowały nam, co, jak i kiedy mamy robić? Istotny jest także fakt, że odmawiając sobie czekoladki czy weekendowego kieliszka wina, wzmacniamy swoją silną wolę. Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że powstrzymałaś/ powstrzymałeś się przed sięgnięciem po chipsy albo inną ulubioną przekąskę? Jeśli tak, zgodzisz się ze mną, że ostateczna satysfakcja z tego aktu samokontroli jest silniejsza niż przemijający dyskomfort wynikający z obejścia się smakiem?

Zasada dobrowolnego wyrzeczenia: jak ćwiczyć?

Przyjrzyj się swoim nawykom, przyzwyczajeniom i sposobom postępowania w różnych sytuacjach. Wybierz te, które łączą się z wygodą, komfortem i przyjemnością. Następnie wybierz jeden z dwóch wariantów ćwiczenia i przejdź do praktyki.

Zasada dobrowolnego wyrzeczenia: wariant pierwszy

Wybierz dowolny nawyk czy przyzwyczajenie. W zależności od tego, na co się zdecydowałaś(eś), wystawiaj się regularnie na dyskomfort lub powstrzymuj przed przyjemnością. Lubisz wystawne posiłki? Wyznacz sobie dni, kiedy jesz skromniej. Nie możesz się obejść bez drugiej kawy? Zrezygnuj z niej. Nie wyobrażasz sobie, że miałabyś/ miałbyś spędzić samotnie weekend? Z nikim się nie umawiaj.

Zasada dobrowolnego wyrzeczenia: wariant drugi

Sporządź listę swoich nawyków i przyzwyczajeń. Podziel je na rzeczy, które mogą wzbudzić u Ciebie dyskomfort i takie, które łączą się z przyjemnościami. Następnie uszereguj je od takich, z których masz poczucie, że łatwo możesz zrezygnować do takich, bez których nie wyobrażasz sobie życia. Wyznacz sobie określony czas na powstrzymywanie się przed daną rzeczą bądź wystawianie się na dany typ dyskomfortu. Możesz zacząć od jednego razu, dwóch dni, tygodnia, konsekwentnie wydłużając ten czas. Stopniowo, przesuwaj się w górę listy, stawiając przed sobą coraz trudniejsze wyzwania.

Przykładowa lista może wyglądać tak:

 W tym przypadku praktyka zasady dobrowolnego wyrzeczenia rozpoczęłaby się od spania na niezbyt komfortowej kanapie w salonie zamiast na wygodnym łóżku raz w miesiącu. Kolejno, doszłaby do tego rezygnacja z kieliszka wina po pracy w piątek. Następnie, niejedzenie obiadów do syta. A z czasem rezygnacja z chipsów do serialu. I tak dalej. Tutaj możesz pobrać pustą listę do zapisu swoich wyzwań.

Na zachętę

Zasada dobrowolnego wyrzeczenia może wydawać się wymagająca. W istocie, wprowadzenie jej rzetelnie w życie nie jest najłatwiejszą rzeczą. Zacznij więc od czegoś, w czym jest spora szansa, że odniesiesz sukces. To będzie motywujące do stawiania przed sobą kolejnych wyzwań, wzmacniania swojej siły woli i w konsekwencji przyniesie też inne korzyści płynące z tej praktyki. Ćwiczenie to pomaga także w budowaniu postawy aktywnej akceptacji (o której więcej przeczytasz tutaj). Uczy nas bowiem tego, że w naszym życiu mogą pojawić się niedogodności i trudne momenty. Pokazuje nam również, że możemy podejść do nich z wyrozumiałością i spokojem. 

Powodzenia! 😊

Podziel się swoimi wrażeniami z tego, jak idzie Ci praktykowanie zasady dobrowolnego wyrzeczenia w komentarzu lub wyślij nam wiadomość na adres kontakt@formaminimalna.com


[1]Irvine, W.B. (2009). A guide to the good life. The ancient art of stoic joy (s. 112). New York: Oxford University Press.

[2]Seneka (1998). O życiu szczęśliwym. W: Dialogi (XIV.2.). Przekład: Leon Jachimowicz. Warszawa: Wydawnictwo PAX.

3 komentarze

  • Breath Star
    11 września 2021 at 16:45

    Witajcie. Ciekawy tekst i dziękuję, bo artykuł utwierdza mnie, że jestem na dobrej ścieżce. U mnie dobrowolne wyrzeczenie zachodzi w obrębie kcal i jedzenie słodyczy, które omijam przez 5 dni, trzymając dyscyplinę kaloryczną, do tego raz w tygodniu stosuję głodówkę ok 24h/28h i okresowo, raz na kwartał 72h. Kilka razy w tygodniu praktykuję oddech WHM. Dwa dni z reszty tygodnia oddaję się wszelkiego rodzaju dostępnym zdrowym komfortom 🙂 Dodam, że poza stresem jakim jest dla nas głód, zimno czy wystrzał adrenaliny np. po 3 minutowym bezdechu organizm wystawiony na dobrowolne wyrzecznie przyzwyczaja się lub uczy się funkcjonować w stanie stresu lub ogólnie pojętego niedoboru.

    Reply
    • Dagna Skrzypińska
      4 października 2021 at 11:19

      Dzień dobry, dziękujemy za komentarz 🙂 Metoda dobrowolnego wyrzeczenia, o której piszemy odnosi się do budowania odporności psychicznej i tolerancji na różnego rodzaju niedogodności dnia codziennego. Wiąże się też z umiejętnością tolerowania dyskomfortu, czy to fizycznego, czy psychicznego. Jednak, jak w przypadku każdej metody, zachęcamy do zachowania równowagi, tak by ćwiczenie nie było niekorzystne w dłuższej perspektywie. Nie mamy jednak kompetencji, by wypowiadać się w kwestii diety i głodówek, dlatego mamy nadzieję, że dba Pan o swój sposób odżywiania tak, by sobie nim nie szkodzić 🙂

      Reply
      • Breath Star
        25 października 2021 at 08:16

        Dzięki za zwrócenie uwagi na równowagę. Zapominam o niej czasem 🙂

        Reply

Zostaw komentarz