Ćwiczenia / Praktyka

Exetazein, czyli o zdawaniu sobie sprawy z tego, co mną kieruje

exetazein

Termin exetazein oznacza przegląd wojsk przed wymarszem do boju, wiążący się z wyłapywaniem szpiegów we własnych szeregach, a nawet z torturami[1]. Celem praktyki stoickiej nie jest jednak – na szczęście – pójście ze sobą samą/samym na wojnę, a sprawianie, by żyło nam się dobrze, spokojnie i stabilnie, bez wewnętrznego szamotania się wywołanego tym co czujemy, robimy i myślimy o nas samych, innych osobach oraz tym, co nas spotyka.

Stoickie exetazein jest zaawansowaną formą przeglądu siebie. Nie chodzi w niej jednak o przygotowywanie się na różne wydarzenia jak w porannym przeglądzie siebie, czy jak w wieczornym – o podsumowanie dnia i zaplanowanie następnego. Celem jest zdanie sobie sprawy z tego, co czujemy, jakie mamy myśli automatyczne i odruchowe reakcje tu i teraz. Jest to więc przegląd siebie, który robimy na bieżąco, w konkretnej sytuacji, kiedy nasz układ nerwowy niekoniecznie jest w równowadze.

Marek Aureliusz pyta: „Do czego teraz używam swej duszy?”

Jednym ze stoików praktykujących exetazein był Marek Aureliusz. W „Rozmyślaniach” pytał sam siebie:

„Do czego teraz używam swej duszy? W każdym wypadku takie sobie należy postawić pytanie i badać, co się teraz dzieje w tej cząstce, którą nazywamy wolą? I czyją mam teraz duszę? Czy nie dziecka? Czy nie chłopięcia? Czy nie kobiety? Czy nie tyrana? Czy nie bydlęcia? Czy nie zwierza dzikiego?”[2].

Filozof na tronie trafnie zauważył, że nie w każdym momencie jesteśmy dokładnie tacy sami[3]. Nasze emocje, myśli i zachowania zmieniają się w zależności od tego, w jakiej sytuacji aktualnie się znajdujemy. Im okoliczności są bardziej stresujące, tym większe prawdopodobieństwo, że kontrolę nad nami przejmą automatyczne reakcje. Możemy wtedy na przykład wybuchnąć złością mimo tego, że obiecywaliśmy sobie wcześniej, że tym razem niezależnie od wszystkiego zachowamy spokój. Możemy też wycofać się i chcieć „zniknąć”, choć wcześniej postanowiliśmy, że nie „poddamy się” tak łatwo w trudniejszej sytuacji. W jeszcze innych okolicznościach możemy zgodzić się na coś, na co wcale nie mamy ochoty lub coraz bardziej nakręcać się w katastroficznych, zawistnych lub innego rodzaju niepomocnych wyobrażeniach. Jak zatem exetazein może nam pomóc zachować stoicki spokój?

Exetazein – czyli bycie uważnym/uważną

Nasze automatyczne myśli, emocje i reakcje fizjologiczne pojawiają się co prawda odruchowo, jednak to, jak na nie zareagujemy zależy już jedynie od naszego świadomego wysiłku. Kluczem do zmiany i umiejętnością umożliwiającą coraz lepsze radzenie sobie z własnymi niepomocnymi myślami i uczuciami jest bycie uważnym/uważną na to, co się w nas dzieje. Podstawą jest więc ćwiczenie stanu umysłu, w którym dochodzi do szczególnego skupienia uwagi na tu i teraz, bez oceniania czegokolwiek[4].

Podstawą dla exetazein jest zatem zdolność do obserwacji własnych stanów wewnętrznych, połączona – w miarę praktyki – z coraz pełniejszą akceptacją bieżącego doświadczenia. Możesz rozwijać uważność na wiele sposobów[5], jednym z nim jest regularne pytanie samej/samego siebie o to, jak się masz w danym momencie. O czym myślisz? Co czujesz? Co dzieje się w Twoim ciele? Jak masz ochotę zareagować? Im częściej będziesz zadawać sobie tego typu pytania, tym będziesz budować w sobie większą przestrzeń pomiędzy pojawianiem się automatycznych myśli i emocji, a podejmowanym działaniem. Tym sposobem będziesz zyskiwać coraz więcej czasu na zastanowienie się, jak faktycznie chcesz zareagować, co pomyśleć o danej sytuacji zgodnie z Twoimi wartościami a nie odruchowymi interpretacjami oraz jak najlepiej podejść do własnych uczuć tak, by nie dać się im zawładnąć.

Jak ćwiczyć?

Ćwiczenie exetazien jest pomocne w trudnych sytuacjach i pozwala na wykorzystanie szeregu stoickich umiejętności. Jego istota zawiera się w haśle – nie reaguj automatycznie!

Kiedy czujesz, że zaczęły pojawiać się w Tobie nieprzyjemne emocje – zadaj sobie pytanie, co się właśnie stało? Postaraj się opisać sytuację jak najbardziej obiektywnie – dzięki temu łatwiej Ci będzie odróżnić fakty od interpretacji. Następnie sprawdź, co automatycznie się w Tobie uruchomiło. Co odruchowo pomyślałeś/aś? Jakie emocje Ci towarzyszą? Nazwij je. To może być m.in.: zdenerwowanie, złość, frustracja, smutek, wstyd, poczucie winy, lęk, zniechęcenie. Pamiętaj – to, że w danym momencie czujesz się tak, a nie inaczej, nie oznacza, że masz zareagować zgodnie z tymi emocjami. Postaraj się wyłapać schemat postępowania, w jaki zazwyczaj wpadałeś/aś wcześniej w podobnych sytuacjach. Czy teraz zachowanie się w taki sposób będzie dla Ciebie korzystne? Czy naprawdę chcesz podążyć za tym impulsem? A może aktywnie wybierasz inny sposób zachowania? Jak możesz zareagować w zgodzie ze swoimi wartościami? Nie pakując się w kłopoty? W sposób, który sprawi, że poczujesz się pewniejsza/y siebie i bardziej z siebie zadwowolna/y?

Na przeprowadzenie exetazein nie potrzeba wiele czasu. W miarę praktyki będziesz potrzebować coraz mniej sekund na wdrożenie schematu opartego na uważności, czyli zbadaniu swoich automatycznych reakcji oraz bieżącym wyborze tego, jak chcesz się zachować, co pomyśleć i jak poczuć się w związku z tym, co się wydarza.

Zacznij ćwiczenie od sytuacji, w których czujesz minimalne nasilenie nieprzyjemnych emocji – wtedy łatwiej będzie Ci nazywać to, co się z Tobą dzieje oraz nie działać zgodnie z wyuczonymi odruchami. Z czasem wykorzystuj exetazein w coraz trudniejszych dla siebie momentach.

Nie oczekuj, że zawsze uda Ci się zatrzymać i zastanowić, jak chcesz zareagować. Sytuacje, kiedy emocje przejmują nad nami kontrole mogą zdarzyć się każdemu z nas, niezależnie od poziomu stoickiego zaawansowania. Kiedy emocje już trochę opadną, postaraj się wykazać dojrzałością emocjonalną i nie poddawaj się w niełatwej niekiedy praktyce spokojnego i wartościowego życia.

Powodzenia! 

Podziel się swoimi wrażeniami z praktykowania ćwiczenia „exetazein” w komentarzu lub wyślij nam wiadomość na adres kontakt@formaminimalna.com


[1] Wyjaśnienie terminu podajemy za Tomaszem Mazurem, który mówi o swojej interpretacji tego ćwiczenia tutaj.

[2] Marek Aureliusz (2016), Rozmyślania (s. 54), tłum. M. Reiter. Gliwice: One Press.

[3] Jeśli interesuje Cię to zagadnienie przeczytaj koniecznie tekst „Ja, czyli… ja? Kilka słów o tym, że każdy z nas składa się z różnych części”.

[4] Kabat-Zinn, J. (2014a). Praktyka uważności dla początkujących [tłum. J.P. Listwan]. Warszawa: Wydawnictwo Czarna Owca.

[5] Więcej o uważności znajdziesz tutaj.

Brak komentarzy

    Zostaw komentarz