Psychologia

Ruminacje, czyli „nie mogę przestać o tym myśleć”

ruminacje

„Nie rozumiem, co do tego doprowadziło…” „Co zrobiłem źle?” „Dlaczego właśnie mnie to spotkało?” „Nie potrafię przestać myśleć o tym, jak fatalnie się czuję! „To nie powinno się tak potoczyć! Co mogłam zmienić, żeby tak nie było?” „Kiedy to wszystko zaczęło się psuć?” „A gdybym zrobił to inaczej?”

Czy tego rodzaju myśli są Ci znajome? Męczy Cię rozpamiętywanie przeszłości? Spędzasz sporo czasu na zastanawianiu się, dlaczego pewne wydarzenia przebiegły tak a nie inaczej? Wyrzucasz sobie, że gdybyś postąpił(a) odmiennie, wszystko byłoby dobrze? Jeśli tak, zapewne masz tendencję do ruminowania, czyli skupiania się na powtarzających się myślach bądź wspomnieniach, określanych jako ruminacje[1].

Dlaczego „przeżuwamy” myśli?

Słowo „ruminacja” pochodzi od łacińskiego ruminare i oznacza „przeżuwać”. I tak jak krowa przeżuwa trawę (co jest dla niej dobre), tak pewne osoby przeżuwają różne, zazwyczaj nieprzyjemne, sytuacje (co im jednak nie służy). Ruminując, koncentrujemy się na sobie, w kółko wracamy do bolesnych myśli oraz na nowo przeżywamy smutek, cierpienie i ból. Ciągle narzekamy i jesteśmy monotematyczni – w rozmowach z innymi raz za razem poruszamy tematy, które są uporczywie obecne w naszej głowie.

Choć tendencja do ruminacji może prowadzić do depresji bądź być jednym z jej objawów, osoby ruminujące uważają, że ten proces myślowy im pomaga. Jak to możliwe? Za ruminacjami stoi przekonanie o tym, że kiedy wreszcie przeanalizujemy przeszłość i ją zrozumiemy, nie tylko poczujemy się lepiej, ale też unikniemy podobnych błędów w przyszłości.

Refleksje a ruminacje

Czym różni się konstruktywna refleksja dotycząca przeszłości od ruminacji? Ta pierwsza pomaga nadać sens temu, co nam się przydarzyło oraz umożliwia wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Otwiera także pole dla nowych doświadczeń. Tymczasem ruminacja zamyka w błędnym kole, a analizowanie powtarzających się myśli prowadzi donikąd.

Ciągłe wracanie do wydarzeń z przeszłości nie pomoże nam lepiej zrozumieć, dlaczego nasz związek się zakończył, dlaczego zostaliśmy niesprawiedliwie potraktowani przez pracodawcę, ani dlaczego ten wyjazd ze znajomymi potoczył się tak, że teraz już nie mamy ze sobą kontaktu. Wraz z kolejną analizą nie zdobywamy bowiem nowych informacji o sytuacji – powracamy jedynie do tego, co wiedzieliśmy już od początku. Nawet wielomiesięczne ruminacje nie sprawią, że dowiemy się, co inni naprawdę myśleli, ani nie wymyślimy, dlaczego zachowali się tak, a nie inaczej.

Ruminacje sprawiają, że stajemy się zakładnikami przeszłości. A im więcej ruminujemy, tym więcej… ruminujemy. Uporczywe myśli przybierają formę kuli śnieżnej, która nie tylko się rozpędza, ale też staje większa i większa – proporcjonalnie do tego, ile uwagi poświęcamy na analizowanie przeszłości. My tymczasem mamy mniej energii i stajemy się coraz bardziej apatyczni i smutni. Jak zatem możemy ją zatrzymać?

Ruminacje – czy to naprawdę mi pomaga?

Pierwszym krokiem do wyrwania się z pułapki ruminacji jest zadanie sobie pytania o to, czy ciągłe wracanie do tego, co już było, faktycznie pomaga? Przyjrzyj się temu, jak się czujesz, kiedy zanurzasz się w uporczywych myślach, próbując zrozumieć to, co Cię spotkało. Zazwyczaj osoby, które ruminują odczuwają smutek, przygnębienie, złość, żal i niepokój. Nie są w stanie cieszyć się życiem, popadają w krytykowanie siebie i drażliwość. Jeśli masz podobnie, dobra wiadomość jest taka, że możesz coś z tym zrobić.

Kilka pytań pomagających ograniczyć ruminacje…

Podjęcie decyzji o tym, żeby odpuścić myślenie o przeszłości, jest już bardzo ważnym krokiem przy wydostawaniu się z pułapki ruminacji. Żeby jeszcze sprawniej się z niej uwalniać, zadaj sobie dodatkowo następujące pytania:

– Po ci mi ruminacje? Co chcę dzięki nim uzyskać?

– Jakie są zalety i wady podejmowanych przeze mnie rozmyślań? Jak czuję się, kiedy oddaję się analizowaniu?

– Czy ruminacje rozwiążą mój problem? Czy mogę podejść do niego inaczej, podejmując działania w świecie zewnętrznym, zamiast skupiać się na myślach?

– Co mnie omija, kiedy ruminuję? Na co innego mogłabym/mógłbym poświęcić ten czas? Jakie działania zgodne z moimi wartościami mogę podjąć, zamiast oddawać się nużącym myślom?

…i umiejętności, które zawsze się przydają

W radzeniu sobie z ruminacjami pomocne jest budowanie postawy aktywnej akceptacji w stosunku do wydarzeń, które są ich przedmiotem (więcej na jej temat przeczytasz tutaj). Nie bez znaczenia jest także rozwijanie tolerancji niepewności oraz nauka dystansowania do myśli, które opisane są szerzej w tym tekście. Podstawą dla tych wszystkich umiejętności jest zdolność do bycia obecnym tu i teraz, czyli uważność. Jednym z najszybszych sposobów przywoływania swojego umysłu do teraźniejszości jest opisywanie tego, co dookoła[2]. Tego rodzaju ćwiczenie pomoże Ci rozszerzyć swoją uwagę i zyskać więcej przestrzeni psychicznej, którą możesz wykorzystać na rozwijanie pomocnych strategii radzenia sobie i dostrzeganie też tych przyjemnych momentów w ciągu dnia.

PS Stoicy mają swój sposób na ruminacje. Są oni bowiem deterministami i uważają, że „wszystko, cokolwiek się dzieje na świecie, dzieje się tak, jak tylko dziać się może najlepiej”. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na ten temat, przejdź do tego artykułu.


[1]Korzystałam z rozdziału o ruminacjach z książki „Pokonaj depresję, zanim ona pokona ciebie” Roberta L. Leahy’ego.

[2]Krótkie ćwiczenie uważności, które warto mieć zawsze pod ręką zamyka się kilku zdaniach: Rozejrzyj się w miejscu, w którym właśnie jesteś. Co widzisz? Co słyszysz? Czy docierają do Ciebie jakieś zapachy? Co czujesz pod stopami?

Brak komentarzy

    Zostaw komentarz