„Potrzebuję”, „chcę”, a może… „mam zachciankę”? Jak odróżnić to, czego naprawdę potrzebujemy, od tego czego zapragnęliśmy, bo podążyliśmy za impulsem? O potrzebach w ujęciu psychologicznym pisałyśmy tutaj – „Potrzeby – jak je rozpoznawać i uzyskać to, czego naprawdę się chce”. A jak to jest z potrzebami według stoików?
Podstawowym krokiem w określeniu tego, czego potrzebujemy jest, zdaniem filozofów Portyku, poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o to, kim jesteśmy[1]. Marek Aureliusz zwraca uwagę: „Trzy są twe części składowe: ciało, dech, rozum”[2]. Jak zatem możemy odnieść się do potrzeb ciała i „ducha”?
Potrzeby ciała: tak, ale…
Zgodnie z klasycznym podziałem na rzeczy zależne i niezależne od nas nasze ciało i to, co się z nim i w nim dzieje ostatecznie pozostaje poza naszą kontrolą. Możemy i powinniśmy starać się jednak zachowywać go w zdrowiu i dobrej formie. I tak Epiktet radzi: „(…) wprzódy wyleczcie wrzody, uregulujcie krążenie soków, uciszcie zawieruchę swych myśli, i wnoście ze sobą do szkoły skupienie i powagę ducha, a wtedy przekonacie się jaka jest potęga rozumowania”[3]. Zaleca więc w pierwszej kolejności zajęcie się potrzebami fizjologicznymi.
Potrzeby te powinniśmy starać się zaspokajać w jak najprostszy sposób: „Żadnej innej rady nie chciałbym ci usilnej podsuwać jak tej, iżbyś wszystko mierzył naturalnymi potrzebami, które można zaspokoić bądź darmo, bądź też niewielkim kosztem. Tylko do potrzeb swych nie mieszaj występków. Pytasz, na jakim stole, na jakim srebrze, przez jaką sprawną i zręczną służbę podane będzie pożywienie? Natura nie wymaga nic oprócz samego pożywienia. (…) Między innymi natura dała nam tę rzecz najważniejszą, iż wobec potrzeby otrząsnęła nas z wybredności. Wszystko, co zbyteczne, dopuszcza przebieranie: ta rzecz okazuje się mało powabna, tamta mało chwalebna, owa razi me oczy. (…) Dla zachowania zdrowia wszystko jest w pogotowiu i pod ręką, dla zbytku wszystko zdobywa się z ciężkim trudem i kłopotami”[4].
Przypomnij sobie sytuację, kiedy byłeś/aś naprawdę głodny/a i w końcu zaczynasz jeść. Pierwszy kęs – ciepło i ulga rozlewają się po całym ciele. Z każdym kolejnym gryzem czujesz, jak wraca Ci energia, a smak jest zaskakująco przyjemny – nawet jeśli jesz coś bardzo prostego. A teraz pomyśl o sytuacji, w której nie czujesz fizycznego głodu, tylko masz bardziej emocjonalną ochotę coś przekąsić – spędzasz sporo czasu na zastanawianiu się, co zjeść i nawet jeśli sięgasz po ulubione danie, nie smakuje ono tak dobrze jak gdybyś naprawdę był/a głodny/a. Dokładnie o to chodzi stoikom – by nie ulegać zachciankom, a odpowiadać na faktyczne potrzeby – wtedy ich zaspokojenie nie będzie wymagać zbytecznego wysiłku i przyniesie nam satysfakcję.
Masz to pod ręką!
Seneka w „Listach moralnych do Lucyliusza” zauważa: „Tymczasem wszystko, co wystarcza, znajduje się tuż pod ręką”[5]. Zdaniem stoików jesteśmy w stanie zaspokoić większość naszych cielesnych i materialnych potrzeb bardzo małym nakładem pracy. Ubranie ma być adekwatne do warunków pogodowych, a nie zgodne z obecnymi trendami w modzie. Rzeczy, jakimi się otaczamy mają pełnić funkcję użytkową, a nie świadczyć o pozycji czy statusie materialnym – to nie do nich powinniśmy dążyć w życiu. Do przemieszczania się w większości przypadków wystarczy nam własne ciało lub środki komunikacji zbiorowej – nowy samochód nie jest do niczego potrzebny. Identycznie jak ostatnio wypuszczony model telefonu, odkurzacz taki, jaki mają znajomi, czy all inclusive na odległej wyspie.
Innymi słowy, to co posiadamy jest wystarczające, a podejmowanie starań, by mieć więcej czy zaspokajanie kolejnych zachcianek, nie przyniesie nam spokoju, nie zbuduje stabilnej samooceny, ani nie pomoże w nawiązywaniu dobrych relacji z innymi.
Jak się nie ma, co się lubi…
Stoicy powiedzenie „jak się na ma, co się lubi, to się lubi to, co ma” upraszczają do „polub, to, co masz”. Zachęcają nas, byśmy nie zajmowali się rzeczami, które od nas nie zależą, jak m.in.: zdobywanie statusu, bogacenie się, zabieganie o sławę, czy w dzisiejszym świecie – polubienia w mediach społecznościowych.
Epiktet zauważa: „Jeśli bowiem warunki, w jakich żyję, nie są odpowiednie dla mnie, wtedy ja jestem odpowiedni dla tych warunków, a w ten sposób stopniowo i owe warunki stają się odpowiednie dla mnie”[6]. Nie chodzi jednak o pozostawanie w środowisku czy relacjach, w których jesteśmy krzywdzeni. Wtedy powinniśmy podejmować konkretne kroki, aby zadbać o siebie i zmienić swoje położenie. Filozofowie Portyku odwołują się do sytuacji, kiedy nasze podstawowe potrzeby bezpieczeństwa i fizjologiczne są zaspokojone (pamiętając, że chodzi o zachowanie umiarkowania, a nie udrękę![7]), a my „chcemy więcej”. Zwłaszcza jeśli mamy wyobrażenie, że większa suma na koncie, ubrania z najnowszej kolekcji czy inne rzeczy, których nie mamy, sprawią, że poczujemy się spokojni i spełnieni. Jak podkreśla Seneka: „Nikt nie może mieć tego wszystkiego, czego chce; każdy może natomiast nie chcieć tego, czego nie ma, i pogodnie korzystać z rzeczy zdobytych”[8].
Zamiast zabiegać o rzeczy tak naprawdę niezależne od nas powinniśmy skupić się na tym, na co mamy wpływ – czyli m.in. na tym, co jest dla nas ważne i przede wszystkim – na pracy nad własnym nastawieniem do nas samych, innych ludzi i życia w ogóle.
Prawdziwa potrzeba to…
Zdaniem stoików nie powinniśmy koncentrować się zanadto na potrzebach cielesnych, czy też dążyć do zdobywania rzeczy, które nie są w pełni od nas zależne. Co więcej, powinniśmy polubić to, co już mamy, koncentrować się na tym, by „przypatrywać się swoim zachciankom”[9] i nie chcieć za dużo, a najlepiej wyrzec się wszystkiego, co nie jest konieczne. Wydaje się, że filozofowie Portyku nie uważają potrzeb materialnych, związanych ze statusem czy osiągnięciami za prawdziwe potrzeby. Co zatem według nich jest jedyną właściwą potrzebą człowieka?
Seneka odpowiada: „Rozum. Rozum prawy i doprowadzony do doskonałości rozstrzyga o dopełnieniu szczęścia ludzkiego”[10]. Stoicy uważają, że jako istoty obdarzone rozumem, powinniśmy starać się czynić z niego jak najlepszy pożytek. W jaki sposób? Dążąc do samopoznania, dbając o własną refleksyjność, nie poddając się niepomocnym wyobrażeniom (czyli myślom i emocjom) i opierając swoje działania o wartości.
Marek Aureliusz podpowiada: „O cóż więc należy się starać? O to jedno: sprawiedliwy umysł i działalność pożyteczną dla ogółu i mowę niezdolną nigdy do kłamstwa, i umysł pogodnie przyjmujący to, co się dzieje, wszystko, jako rzecz konieczną, jako rzecz zrozumiałą, jak to, co płynie z tego samego, co i my, początku i źródła”[11]. I dodaje: „To więc, co zależy tylko od ciebie, okazuj: czystość charakteru, powagę, wytrwałość, obojętność wobec rozkoszy, zadowolenie z losu, wstrzemięźliwość, życzliwość, swobodę, prostotę, zastanowienie i wielkoduszność”[12].
[1] O „Stoickich sposobach na… samoświadomość” przeczytasz tutaj.
[2] Marek Aureliusz (2016), Rozmyślania (s. 150), tłum. M. Reiter. Gliwice: One Press.
[3] Epiktet (1961). Diatryby. Encheiridion z dodatkiem Fragmentów oraz Gnomologium Epiktetowego (s. 189). Tłum.: Leon Jachimowicz. Warszawa: PWN.
[4] Seneka, Listy moralne do Lucyliusza, list CXIX.
[5] Seneka, Listy moralne do Lucyliusza, list IV.
[6] Epiktet (1961). Diatryby. Encheiridion z dodatkiem Fragmentów oraz Gnomologium Epiktetowego (s. 410). Tłum.: Leon Jachimowicz. Warszawa: PWN.
[7] Seneka, Listy moralne do Lucyliusza, list V. Dosłowny cytat: „Filozofia domaga się umiarkowania, a nie udręki”.
[8] Seneka, Listy moralne do Lucyliusza, list CXXIII.
[9] Epiktet (1961). Diatryby. Encheiridion z dodatkiem Fragmentów oraz Gnomologium Epiktetowego (s. 408). Tłum.: Leon Jachimowicz. Warszawa: PWN. Dosłowny cytat: „Przypatrz się ty tej twojej zachciance”.
[10] Seneka, Listy moralne do Lucyliusza, list LXXVI.
[11] Marek Aureliusz (2016), Rozmyślania (s. 44), tłum. M. Reiter. Gliwice: One Press.
[12] Ibidem, s. 50.
Brak komentarzy