Psychologia

Potrzeby – jak je rozpoznawać i uzyskać to, czego naprawdę się chce?

potrzeby

Kiedy ostatni raz zadałaś/eś sobie pytanie: „Czego potrzebuję?”. Nie chodzi nam jednak o stwierdzenia w stylu: „Naprawdę potrzebuję szybko znaleźć te kluczyki do samochodu, bo już jestem spóźniona!”, ani „Potrzebuję w końcu trochę świętego spokoju!” – wykrzyczane w nerwach do dzieci, partnera albo psa.

Nierzadko odmieniamy słowo „potrzeby” przez wszystkie przypadki, nie zastanawiając się jednak, czego tak naprawdę potrzebujemy i dlaczego. Niektórym z nas łatwiej jest dostrzec i zaspokajać potrzeby innych osób niż własne, a w takim wariancie mogą spełnić się słowa Marshalla B. Rosenberga, twórcy Porozumienia bez Przemocy, który zauważył, że: „Jeśli nie przywiązujemy wagi do własnych potrzeb, może się okazać, że dla innych one też nie będą ważne”[1].

Czym są potrzeby?

Z czym kojarzą Ci się „podstawowe potrzeby”? Zakładamy, że z pożywieniem, wodą, powietrzem, dachem nad głową, snem i tym, by mieć się w co ubrać. To właśnie te elementy znajdują się u podstaw tzw. hierarchii potrzeb Maslowa[2]. Ten amerykański psycholog wyróżnił pięć poziomów składających się na „piramidę potrzeb”:

Zakładał on, że aby móc zaspokajać potrzeby znajdujące się wyżej w hierarchii, konieczne jest zrealizowanie potrzeb znajdujących się niżej. Niezaprzeczalnie musimy przeżyć, aby móc realizować potrzeby psychologiczne. O ile jednak posiadamy minimum tlenu, wody i pożywienia umożliwiającego nam przetrwanie, a nasza potrzeba bezpieczeństwa nie jest zaspokojona, ponieważ trwa wojna bądź nastąpiła katastrofa klimatyczna, wciąż możemy realizować potrzeby przynależności i miłości, szacunku i kompetencji, a nawet samorealizacji[3].

Odwołując się do mniej skrajnego przykładu, młodzi rodzice nie muszą porzucać swoich pasji, które dają im poczucie realizowania swojego potencjału, pomimo chronicznego deficytu snu – choć oczywiście jest to trudniejsze niż było wcześniej. Jesteśmy też w stanie przedstawić ważną prezentację na studiach czy w pracy, wynikającą z potrzeby przynależności do grupy, szacunku bądź/i samorealizacji, pomimo tego, że akurat burczy nam w brzuchu. I w drugą stronę, ktoś, kto ma zaspokojone wszystkie potrzeby niższego szczebla, wcale nie musi być zainteresowany samorozwojem czy szukaniem swojej duchowej ścieżki. Wydaje się więc, że paradoksalnie hierarchiczność stanowi ograniczenie teorii Maslowa. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to jedna z najbardziej znanych i powszechnie uznawanych teorii odnoszących się do potrzeb.

Potrzeby: wszystkie, wszędzie, na raz

Hierarchia Maslowa to tylko jedna z propozycji podziału podstawowych ludzkich potrzeb. Wspominany już Marshall B. Rosenberg proponuje siedem kategorii, nie uzależniając jednak realizacji jednych potrzeb od innych. W książce „Porozumienie bez przemocy. O języku życia”[4] wymienia potrzeby takie jak:

Każda z tych kategorii obejmuje kilka potrzeb. I tak autonomia oznacza swobodę wyboru marzeń, celów, wartości i planów. Potrzeba świętowania zawiera w sobie celebrację zarówno rozwoju, jak i strat: potrzebę opłakania utraty ukochanych osób, niespełnionych marzeń, czy… niezaspokojonych potrzeb. Na integralność składa się autentyczność, twórczość, poczucie sensu i własnej wartości. Wzajemna zależność zawiera w sobie m.in.: akceptację, uznanie, bliskość, miłość, szacunek, zaufanie czy wsparcie. Zabawa opiera się na daniu sobie prawa do bawienia się i śmiechu. Poprzez wspólnotę duchową możemy realizować piękno, harmonię, ład i pokój. Z kolei troska o ciało i siły fizyczne obejmuje: dostęp do powietrza, wody, pożywienia, ruch, odpoczynek oraz wyrażanie własnej seksualności. To także posiadanie schronienia, a nawet ochrona przed wirusami i bakteriami.

Podstawowe potrzeby emocjonalne to….

Potrzeby fizjologiczne i te związane z elementarnym bezpieczeństwem fizycznym są dla nas oczywiste. Inaczej bywa w przypadku potrzeb psychologicznych, o których dopiero w ostatnich czasach mówi się coraz więcej (na szczęście!). Według Jeffrey’a Younga, twórcy terapii schematów, podstawowe potrzeby emocjonalne to[5]:

To właśnie niezaspokojenie tych podstawowych i uniwersalnych potrzeb emocjonalnych w okresie dzieciństwa prowadzi do powstania tzw. wczesnych nieadaptacyjnych schematów, czyli takich wzorców myślenia i odczuwania oraz związanych z nimi sposobów zachowania, które sprawiają nam kłopoty w dorosłym życiu. To schematy skłaniają nas m.in. do tego, że myślimy o sobie źle, a nasz wewnętrzny krytyk nieustannie nas bezwzględnie ocenia, mamy tendencję do wchodzenia w „trudne” związki, obezwładniają nas nieprzyjemne emocje, towarzyszy nam poczucie bycia oszustem, staramy się być perfekcyjni, odkładamy rzeczy na później, nie potrafimy skończyć ważnych zadań, sięgamy po używki czy uważamy, że wszystko powinno nam się należeć.

Czy każda potrzeba może zostać zaspokojona?

Czy zatem zaspokojenie niespełnionych potrzeb z dzieciństwa sprawi, że te wszystkie problemy dorosłego życia magicznie znikną? Niestety, w tamtym okresie pewne potrzeby nie zostały zaopiekowane i nic nie jest w stanie tego odwrócić. Co jest jednak dobrą wiadomością, jako osoby dorosłe (bądź nastolatkowie) mamy dużo szersze pole manewru oraz większą sprawczość i świadomość niż wtedy, kiedy byliśmy dziećmi. Możemy więc wyjść naprzeciw naszym potrzebom i postarać się podejść do siebie z jak największą dozą aktywnej akceptacji, (samo)zrozumienia i wsparcia. Jak to zrobić?

Czy to moja aktualna potrzeba?

Być może jesteśmy nieco nudne przypominając, że bazą dla wszystkich działań, jakie podejmujemy, zwłaszcza tych związanych z naszym samopoczuciem i pracą nad sobą, jest uważność[6]. Bez otwartości, ciekawości i świadomości tego, co aktualnie się z nami dzieje, nie jest możliwa zmiana naszego sposobu myślenia, działania i odczuwania. Po zatrzymaniu się na moment i zadaniu sobie pytania „Czego potrzebuję?” zastanów się, czy ta potrzeba wynika z tego, co dzieje się w danej chwili. A może odzywa się jedna z tych niezaspokojonych potrzeb z dzieciństwa?

Jeśli masz wątpliwość, skup się na tym, co wydarza się aktualnie: jak wygląda sytuacja, w której się znajdujesz? Jakie emocje towarzyszą Ci tu i teraz? Jakie myśli? Co dzieje się z Twoim ciałem? Czy kojarzy Ci się to z jakimiś doświadczeniami z przeszłości? Wystarczy ogólne wrażenie – nie chodzi o to, byś ponownie zanurzał/a się w tamtej sytuacji czy wspomnieniu. Czy ta potrzeba, której teraz doświadczasz, jest związana z bieżącym momentem czy odnosi się do czasu, kiedy byłaś/eś dzieckiem?

O Oli, która nie znosi spóźnień

Ola była wściekła, kiedy jej partner spóźniał się już 15 minut przy powrocie z pracy. Miała ochotę wykrzyczeć mu, że się dla niego nie liczy i nigdy nie ma dla niej czasu. Trzasnęłaby drzwiami od łazienki, zamykając się w niej i ignorując tłumaczenia Łukasza. Ostatecznie wieczór spędziłaby pogrążając się w poczuciu, że nie da się jej kochać, nie zamieniając ze swoim partnerem już ani słowa. Udało jej się jednak zarzucić kotwicę[7] i zdała sobie sprawę z tego, że to pierwsze spóźnienie Łukasza od bardzo długiego czasu, poza tym dał jej znać, że stoi w korku. Przypomniała sobie, że kiedy była małą dziewczynką jej ojciec cały czas pracował, a ona tak potrzebowała jego uwagi. Kiedy jednak próbowała się zbliżyć, zaczynał na nią krzyczeć, żeby nie zawracała mu głowy. Teraz to ona reagowała złością, która przykrywała smutek i poczucie bycia nieważną, towarzyszące jej w dzieciństwie. Ola objęła się ramionami, przytulając samą siebie i powiedziała łagodnie do tej małej, opuszczonej dziewczynki, którą nosiła w sobie: „Hej, jestem teraz z tobą. Jesteś dla mnie ważna i mam dla ciebie czas. Wtedy było ci bardzo przykro i teraz się złościsz, kiedy chcesz być z kimś dla ciebie ważnym, a tego kogoś nie ma przy tobie. Teraz jesteś bezpieczna i kochana (wzięła kilka głębokich oddechów). I ja, dorosła Ola, jestem bezpieczna i kochana, te emocje i myśli dotyczyły przeszłości. Teraz może być inaczej i chcę być blisko z Łukaszem. Krzycząc na niego jedynie sprawię, że oddalimy się od siebie.” I z tą myślą otworzyła partnerowi drzwi.

Jeśli rozpoznajesz, że dana potrzeba wynika z przeszłości, zaopiekuj się swoim „wewnętrznym dzieckiem”[8], podobnie jak zrobiła to Ola – nawet jeśli na początku wydaje Ci się to dziwne albo bezsensowne. Chodzi o wzbudzenie empatii wobec własnych trudnych doświadczeń, okazanie sobie choć trochę ciepła i ukojenie nieprzyjemnych emocji. Zdanie sobie sprawy z prawdziwego źródła silnych uczuć pozwala na rozpoznanie własnych niezaspokojonych potrzeb, a wyrażenie wobec siebie zrozumienia i troski pomaga „przywrócić” własny układ nerwowy do równowagi[9]. A kiedy ten się w niej znajdzie łatwiej Ci będzie zastanowić się, jak najlepiej możesz zaspokoić swoją potrzebę. W tym także, w jaki sposób nieoskarżycielsko i konkretnie wyrazić tę potrzebę wobec innych osób. „Smutna prawda jest (jednak) taka, że niczyje potrzeby nie zostaną w pełni zaspokojone”[10]. Co nie oznacza, że nie należy się starać ich zrealizować, a kiedy nam się nie powiedzie, nie podejść do tego z wyrozumiałością, akceptacją i wsparciem dla siebie samej/samego.

Na koniec – czego potrzebuję?

Twoje potrzeby są ważne i masz prawo je realizować! Zadawaj sobie w różnych sytuacjach pytanie: „Czego teraz potrzebuję?” i szukaj w sobie odpowiedzi. Wróć też do jednej z opisanych powyżej, wybranej przez Ciebie klasyfikacji. Wybierz jedną z potrzeb i zastanów się, co zrobisz dziś, jutro i w ciągu najbliższego tygodnia, by zaspokoić tę potrzebę. Wymyśl jak najkonkretniejsze pomysły, np. chcąc skupić się na zabawie, kup bilet do kina na lekki film. Jeśli wybrałaś/eś „wsparcie” – przyjrzyj się swoim znajomościom, wybierz jedną osobę, sformuj prośbę i zaplanuj, kiedy odważysz się poprosić ją o pomoc, bądź jeśli to Ty chcesz wspierać innych, zrób research akcji charytatywnych bądź miejsc, gdzie możesz zgłosić się jako wolontariusz, ustal datę i do dzieła!


[1] Rosenberg, B.M. (2003). Porozumienie bez przemocy. O języku serca. Warszawa: Jacek Santorski & Co; za: V. Lorenc i J. Berendt, Alfabet empatii. Praktyczny przewodnik po emocjach (s. 173). Warszawa: Burda Media Polska.

[2] Bourne, J.E. (2011). Lęk i fobia. Praktyczny podręcznik dla osób z zaburzeniami lękowymi. Kraków: WUJ.

[3] Przykładem może być świadectwo Viktora Frankla, austriackiego psychiatry, który w czasie II wojny światowej był więźniem obozów koncentracyjnych. Jeśli nie znasz jego historii, sięgnij po książkę „Człowiek w poszukiwaniu sensu”.

[4] Rosenberg, B.M. (2016). Porozumienie bez przemocy. O języku życia. Warszawa: Wydawnictwo Czarna Owca.

[5] Young, E.J., Klosko, S.J., Weishaar, E.M. (2014). Terapia schematów. Przewodnik praktyka. Sopot: GWP.

[6] Więcej o uważności przeczytasz w tym tekście.

[7] „Zarzucanie kotwicy” to technika wywodząca się z terapii akceptacji i zaangażowania (ACT) pomagająca stać się bardziej uważnym/ą. Opiera się na trzech krokach: 1. Uznaniu swoich myśli i emocji; 2. Nawiązaniu kontaktu ze swoim ciałem oraz 3. Zaangażowaniu się w to, co się robi, np. rozejrzeniu się dookoła i zauważeniu pięciu rzeczy znajdujących się w zasięgu wzroku, pięciu dźwięków z otoczenia i dochodzącego do nas zapachu. Jest ona szczegółowo opisana w: Harris, R. (2022). Zderzenie z rzeczywistością. Jak przetrwać bolesne ciosy od życia i się po nich podnieść. Sopot: GWP.

[8] Jeśli chcesz wiedzieć więcej o „wewnętrznym dziecku”, „zdrowym dorosłym”, „trybach” i „częściach”, które się w nas odzywają przejdź tutaj.

[9] O „stoickich sposobach na… bycie w wewnętrznej równowadze” przeczytasz w tym tekście.

[10] Skeen, M. (2023). Lęk przed opuszczeniem. Jak go przezwyciężyć i zbudować zdrowy związek oparty na bliskości i zaufaniu (s. 149). Sopot: GWP.

Brak komentarzy

    Zostaw komentarz